- Kategoria: Diabeł tkwi w szczegółach
- Opublikowano: 11 maj 2012
Dziś mowa o brokacie. Nie będzie to jednak takie odstępstwo od tematu krawieckiego, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Nie porozmawiamy o kosmetykach i świecidełkach, które mniej lub bardziej chętnie wykorzystujecie do ozdobienia swego ciała. Mowa bowiem o tkaninie, która nosi taką nazwę. Ktoś już wie o czym będzie ten artykuł?
Brokat jako słowo pochodzi od włoskiego brocatto, czyli przeszywać, haftować. Idąc tym tropem niezbyt już trudno wydedukować o jaką tkaninę chodzi. Gruba tkanina z wypukłym, wzorzystym wzorem, przetykana złotą lub srebrną nitką. Zazwyczaj tkanina ta to jedwab lub przynajmniej w jej składzie jedwab stanowi dość sporą część.
Dziś brokat nie jest popularną tkaniną ubraniową. Od około VIII wieku aż do wieku XVIII był jednak noszony i to bardzo chętnie. Oczywiście z przyczyn czysto ekonomicznych nie było na niego stać przeciętnego "Kowalskiego". Nie każdego było bowiem stać na tkaninę w której dominowały nici jedwabne oraz metalowe. Drogi brokat był bardzo chętnie noszony w postaci ubiorów arystokratycznych i królewskich.
Brokatowe szaty świadczyły o wysokim statusie ekonomicznym ubranej w nią osoby. Pierwsze wytwórnie tego dobra luksusowego znajdowały się w Bizancjum, gdzie produkowane było gównie na potrzeby dworu carskiego.
Dopiero w wiekach XIII-XV produkcja brokatu przenisoła się do słonecznych Włoch. XVI wiek to dominacja tkalni francuskich, głównie z Lyonu. Brokat był ulubioną tkaniną Ludwika XIV, dopiero Ludwik XV zmienił tendencje i zakończył panowanie tej tkaniny w ubiorze.
Dziś brokat stosuje się o wiele rzadziej w odzieży. Spotkać go możemy raczej w postaci zasłon, kap lub szat liturgicznych. A szkoda, gdyż mogłyby z niego powstać bardzo ciekawe i oryginalne modele.
Z takich tkanin na pewno świetnie wyglądałyby szerokie paski noszone na jednolite sukienki. A do czego Wam pasowałaby taka tkanina? Gdyby u Was na stole leżał wielki kawał brokatu na co byście go zużyli?
Komentarze
Popieram - nie widzę brokatu na co dzięń a i od święta trzeba mieć super figurę by ubrać się w coś tak błyszczącego.
a jeśli chodzi o zaslony i obicia kanap, czy narzuty na lóżka, to jednak nie w moim stylu, również czulabym się bardzo staro w takim wnętrzu a nawet staroświecko.
no chyba, że... że jakiś wzór bylby bardziej wspólczesny, ale raczej nie... ale fajnie nadaje się na rekonstrukcje strojów starodawnych do teatrów i filmów kostiumowych
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.