Taka mnie myśl naszła... Skrzynię biegów umiem skonstruować. Albo dźwignicę. Albo reduktor stożkowy. Bo ja, moje panie, jestem inżynierem mechanikiem. To chyba sukienkę też dam radę, no nie?
Zdjęłam z półki lekko przykurzoną "Sukienkę idealną". Wyciągnęłam papier milimetrowy, linijkę, ekierkę oraz cyrkiel i ruszyłam do roboty. I oto jest! Pierwsza od początku do końca przygotowana samodzielnie sukienka.
No wiem, to nie jest wyszukany model, ale leży całkiem nieźle, a przy biuście z miseczką H to wcale nie jest takie banalne. Rzadko który sklepowy ciuch dobrze leży. Mam mnóstwo przemyśleń co poprawić następnym razem, ale narazie cieszę się tym, co wyprodukowałam ?
PS. Rękaw był pewnym wyzwaniem
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.