Przejrzałam Twój blog, najbardziej podoba mi się pomysł przechowywania barwników, świetna sprawa
:) tylko trzeba je sprawdzać co jakiś czas bo niektóre kolory wytrzymują nawet parę miesięcy i cały czas są ok a niektóre tylko parę tygodni i zaczynają śmierdzieć.
Kiedyś, w zamierzchłych czasach, jak nie miałam spryskiwacza, to farbowałam tkaniny (i papier do zeszytów też) szczoteczką do rąk. Głęboko w wannie, bo szczoteczka na wszystkie strony pryskała .
Hmm trzeba będzie wypróbować, gąbką farbowałam ale szczoteczką do rąk jeszcze nie :)
Kiedyś, w zamierzchłych czasach, jak nie miałam spryskiwacza, to farbowałam tkaniny (i papier do zeszytów też) szczoteczką do rąk. Głęboko w wannie, bo szczoteczka na wszystkie strony pryskała .
Komentarze
:) tylko trzeba je sprawdzać co jakiś czas bo niektóre kolory wytrzymują nawet parę miesięcy i cały czas są ok a niektóre tylko parę tygodni i zaczynają śmierdzieć.
Hmm trzeba będzie wypróbować, gąbką farbowałam ale szczoteczką do rąk jeszcze nie :)
Cytuję Katarzyna:
Dziękuję :)
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.