Oto kilka słów, które napisała do nas Marzena. Wraz ze swoją córką (projektantką, malarką i modelką w jednym) wykonały śliczną sukieneczkę, którą dziś Wam przedstawiamy. Dzieło jeszcze nie zostało ukończone, ale tak to jest z artystami, muszą mieć natchnienie do pracy, wierzę, że po Waszych komentarzach artystka dokończy kwiatki na dole sukienki.

Zainspirował mnie artykuł o konstrukcji spódnicy z koła. Będąc dzieckiem, miałam taką spódnicę z koła i była to moja najukochańsza spódnica, w której mogłabym się kręcić non stop :). I od razu sobie pomyślałam, że uszyję taką spódnicę dla mojej ośmioletniej córki. Niestety moja córka nie była zainteresowana taką spódnicą . Ona wolałaby sukienkę i najlepiej taką prostą, odcinaną pod biustem i z krótkim rękawem, bez żadnych falbanek :-(. „No to nici z moich planów”- pomyślałam. No ale zabrałam się za sukienkę. Dół oczywiście wycięłam z wycinka koła (a co – tyle mojego :-P). Jak to matematyk, wyszperałam wzór na wycinek koła (ponieważ dół według wytycznych projektantki miał nie przekraczać konkretnej wartości), gdzie połowa obwodu pod biustem miała mieć 33 cm, a na dole 66 cm oraz długość 55 cm.  Policzyłam promienie (r, R), kąt łuku i przystąpiłam do rysowania łuków za pomocą szpilki, ołówka i nitki :-), bo cyrkla o rozwartości 110 cm nie miałam.

Następnie zgięłam wycięty „wykrój” na pół i linię zgięcia (czyli boku sukienki) przesunęłam o 1 cm w stronę tyłu.

Rozcięłam ułożyłam na materiale i wycięłam. Górę sukienki pokombinowałam z bluzki Burdy (rozm 98 :-D)  i sukienki  dla księżniczki papavero. Chciałam mieć pewność, że pod biustem będzie się dobrze układało.

Spięłam szpilkami.

Zszyłam oraz obrzuciłam na owerloku.

A tak wygląda dół sukienki po zszyciu boków. Kwiatki były malowane ręcznie przez moją córkę i trzeba jeszcze domalować kilka :-)

 

Następnie zszyłam górną część sukienki i oto efekt końcowy na samej projektantce. Zdjęcia były robione wieczorem i jedno jest bez lampy, a drugie z lampą błyskową, która strasznie razi w oczy :-(

 

Papaverowa notka: A ja tam widzę biedronkę wśród kwiatków, dlatego poniżej tematyczna piosenka. A biedronka w powiękdzeniu widoczna jest na pierwszym zdjęciu w artykule, tak na dowód, że usiadła na jednym papaverowym kwiatku. A pytanie do Was jest takie, kto skusi się na podobną zabawę z dzieckiem w domu? Świetny efekt i dużo fajnej wspólnej pracy można wykorzystać już podczas majówkowego spaceru w przyszłym tygodniu.